poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 6

Will ’s POV:
Wychodzę z szatni z resztą chłopaków. Rozglądam się po całej hali. Po drugiej stronie dziewczyny mają rozgrzewkę. Widzę Molly, mówi coś do Camile a ta śmieje się głośno. Udaję mi się usłyszeć jej chichot. Ma bardzo ładny śmiech, trochę przypomina dzwoneczki… Chwila, stop! Will ogarnij się!
Trener coś mówi. Jako kapitan powinienem go słuchać. Ale nie mogę się na nim skupić, mój wzrok cały czas wędruje do pewnej odrobinę mrocznej i tajemniczej dziewczyny. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, moim zdaniem ona jest trochę mroczna. Jej wygląd, chociaż jest cholernie seksowna on dodaje sobie poświatę grozy.  Cały czas buduje wokół siebie mury. Ale można zauważyć, że dla Molly odrobinę opuszcza barierę. Twarz Camile zwykle nie wyrażająca żadnych emocji, przy niej staje się wesoła. Jednak jej oczy nie przestają oceniać wszystkiego dookoła. Jest zawsze czujna. Zawsze przygotowana. Tylko na co?
Camile’s POV:
Siedzę na chłodnej podłodze w hali. Obok mnie jest Molly.
- Nie wierze, że to zrobiłaś.- kiwa głową mając na myśli mój incydent z Kaylą, jak się przed chwilą dowiedziałam tak ma na imię ta dziewczyna. Jednak po chwili dodaje.- Jesteś moją boginią! Boże, jak ja od dawna pragnęłam dokopać do tyłka tej…
Zaczynamy się obie śmiać. Jednak po chwili poważnieje i mówię:
- Wiesz o co jej chodziło?- pytam marszcząc brwi.
Molly macha rękom jednak po chwili odpowiada:
- Słuchaj, jakby to powiedzieć delikatnie?- robi krótką przerwę- Keyla jest szkolną dziwką.
- Twoja delikatność mnie przeraża.- przerywam jej.
Molly przewraca na mnie oczami i kontynuuje.
- Przespała się chyba z każdym chłopakiem w szkole. Na serio. Z tego co wiem, niedawno zrobiła to z moim bratem. I teraz uważa, że ma do niego jakieś szczególne prawo. On od bardzo dawna jej się podoba i…
- A ty skąd to wiesz?- pytam nie mogąc się powstrzymać. Wiem, jestem strasznie ciekawska.
- Bo kiedyś się z nią przyjaźniłam.- powiedziała cicho.- Ale to było zanim zaczęła rozkładać nogi dla wszystkich.
- Drogie panie czy moja lekcja nie przeszkadza wam w rozmowie?- pyta nauczycielka, której nazwiska nawet nie znam.
Razem z Molly pochylamy głowy, że niby jest nam przykro i wstyd.
- Dobrze widzę, że już jesteście rozgrzane.- mówi nadal się w nas wpatrując.- Dziś gramy w siatkówkę.
Nie mogłam się powstrzymać od małego uśmieszku. Poza sztuką moim ulubionym przedmiotem jest właśnie wychowanie fizyczne. Od gimnastyki przez bieganie do gier zespołowych.
Stało się także zostałam przydzielona do drużyny razem z Molly. Zajęłam swoje miejsce przy siatce i zaczęłam lustrować członków drużyny przeciwnej. W sumie od początku lekcji nie zwracałam zbytniej uwagi na inne osoby oprócz Molly. Ale teraz gdy patrzę na osoby po przeciwnej stronie widzę pośród nich Kayle. Patrzy na mnie. W jej oczach nie widzę nic prócz nienawiści. Odpowiadam jej takim samym twardym spojrzeniem.
Wygrywamy! Moja drużyna wygrywa! Nie zabrzmi to zbyt skromnie ale to głównie dzięki mnie. Molly rzuca mi się na szyję. Niektóre dziewczyny klepią mnie po ramieniu, inne zachowują dystans i tylko lekko się uśmiechają. Boją się mnie. Nie to żebym narzekała.

Nauczycielka pozwala iść do szatni. Jednak prosi mnie na małą rozmowę.
- Camile, proponuje ci rozważyć dołączenie się do naszej drużyny.- mówi rzeczowym tonem.
Wymuszam uśmiech.
- Niestety nie jestem zainteresowana.- staram się brzmieć grzecznie i uprzejmie ale chyba nie idzie mi to za dobrze. Wymijam ją i kieruję się do szatni dla dziewczyn. Trener w tym samym czasie wypuszcza chłopaków a że damska i męska przebieralnia są naprzeciwko… powoli przeciskam się przez tłum spoconych kolesi.
- Hej, Camile tak?- zagaduje do mnie jakiś chłopak. Jest wysoki, zresztą jak wszyscy tu. Ma krótko obcięte czarne włosy. Mierze go spojrzeniem po chwili odpowiadam.
- Ta.- mówię krótko, beznamiętnie, patrząc przed siebie.
- Jesteś naprawdę bardzo dobra.- chłopak się nie poddaje.
- Dzięki.
- Jestem Dean.- mówi wesoło. Kiwam tylko głową, może gdy nie będę na niego patrzeć to sobie pójdzie? Jednak zaraz potem znów się odzywa.
- Masz fajny tatuaż, co on oznacza?
Staję jak wryta. Nie spodziewałam się tego. Dłonią mechanicznie próbuje dosięgnąć miejsca na mojej łopatce gdzie skórę pokrywa atrament. Mogłam nie zakładać jednak bokserki. W niej każdy ma na niego doskonały widok.
- Believe. Jest w nim jakieś głębsze znaczenie?
Po  raz drugi patrzę na chłopaka. Believe. Wierzę w…
- Nie.- odpowiadam. Wymijam chłopaka i prawie biegnąc udaję się do szatni dziewczyn.
***
Nie wiem dokładnie jak to się stało, ale wylądowałam w domu Molly. Okazało się, że mieszka na tej samej ulicy co ja! Myślę, że moja nowa przyjaciółka wyczuła mój nastrój. Po wejściu do szatni cudem udało mi się powstrzymać łzy, a przez cały dzień byłam trochę rozdrażniona. Boże, dlaczego ten kretyn musiał otworzyć swoją zbyt pewną siebie gębę akurat do mnie? I dlaczego spytał o mój tatuaż? Chciał do mnie zagaić, rozumiem. Ale są chyba lepsze tematy. Zresztą niepotrzebnie się trudzi, nie ma szans. Okay Cam, uspokój się.
Biorę głęboki oddech i wypuszczam powietrze ustami. Czuje się odrobinę spokojniejsza.
- Słuchasz ty mnie w ogóle?- pyta Molly otwierając drzwi wejściowe.
- Co?... Taaa, tak słucham cię.- odpowiedziałam trochę zamyślona.
- Mhm, to o czym przed chwilą mówiłam?
- Dobra, przepraszam nie słuchałam.- mówię i robię skruszoną minkę. Dziewczyna śmieje się cicho.
 Wchodzimy do środka.
- Już jestem!- woła Molly- I przyprowadziłam gościa!- dodaje po chwili.
Przed nami wyrasta kobieta. Ma brązowe włosy i jasną karnacje.
- Co tak długo? Obiad już przestygnął.- delikatnie beszta Molly. Domyślam się, że to musi być jej matka. Z salonu wyłania się Will.
- Co ty tu robisz?- pytam zmieszana.
Chłopak odpowiada rozbawionym tonem:
- Och, no wiesz. Ja tu mieszkam.
Kiwam głową. Odrobinę zawstydzona, jednak nie daje po sobie tego poznać.
-Yyy, znaczy… Nie o to mi chodzi! Jak to się stało, że jesteś przed nami? Przecież jak wychodziłyśmy ty jeszcze byłeś w szkole.
-Po prostu jestem bardzo szybki.- ogłasza z wielkim uśmiechem.
-Ta, albo masz szybki samochód.- odparła, prychając przy tym Molly.
Kobieta spojrzała na oboje.
- Właśnie, dlaczego nie podwozisz siostry? A tak poza tym, to koniecznie musisz korzystać z samochodu, bo tak strasznie daleko masz do szkoły, tak?
Chłopak robi głęboki wdech.
-Matko…
- Próbuje szpanować.- przerywa mu Molly- a nie chce mnie zabierać bo w swoim autku często gęsto umawia się z swoimi dziwkami.
-Molly!- woła na nią mama.
- Zresztą ja sama wolę iść pieszo. Nie chcę wiedzieć co robią na tylnych siedzeniach.- dziewczyna nie zwraca uwagi na kobietę, tylko wpatruję się w swojego brata z złośliwym uśmieszkiem.
- Czyżbym wyczuwał nutkę zazdrości w twoim głosie, siostrzyczko?- pyta Will, głos ma przesłodzony ale w oczach widać gniew.
Molly już chciała mu coś powiedzieć ale jej przerwałam.
- Możecie skończyć?!- podniosłam trochę głos, ale nie dużo. Ja już nie mogłam tego słuchać. Jak oni mogą się tak kłócić…
-Wyluzuj Cam.- powiedziała Molly z uśmiechem.- Rodzeństwo czasem musi się pokłócić. Daj swoją torbę, zaniosę ją do mojego pokoju i zaraz coś zjemy.
Zrobiłam tak jak prosiła. Dziewczyna wbiegła po schodach na górę.
Nie ruszyłam się z miejsca, patrzyłam przed siebie nieprzytomnym wzrokiem, byłam boleśnie świadoma obecności Willa i jego matki.
- Ty jesteś siostrzenicą Judie?- zapytała mnie kobieta.
Spojrzałam na nią, lustrowała mnie wzrokiem.
- Tak.- powiedziałam cicho.
Uśmiechnęła się lekko.
- Córka Angeli. Wiesz jak byłyśmy małe przyjaźniłam się z twoją mamą, jesteś do niej strasznie podobna.
Po chwili spojrzała na mnie smutno i dodała:
- Mogłaś nie zauważyć, nie dziwię ci się… Ale byłam też uroczystości.
Zamarłam.
_________________________________________________________________________________
Hej, jak tam pierwszy dzień szkoły? Bardzo mi miło, że pomału pojawiają się komentarze i odpowiedzi na ankiecie. Proszę nie przestawajcie ;). Komentujcie i jeśli tego jeszcze nie zrobiliście wypełnijcie ankietę (to tylko jedno kliknięcie) :3 Mam nadzieję, że rozdział się podoba :* Trochę na początku z perspektywy Willa. :D

2 komentarze:

  1. O jaa! Cudowny rozdział! Podoba mi się coraz bardziej opowiadanie :-) trzymam ksciuki i z niecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. dołączam się do komentarza wyżej :) Nie wiem czemu dopiero teraz odkryłam ten blog :D

    OdpowiedzUsuń