środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 5

 Ważna notka pod rozdziałem ;)
__________________________
Will ’s POV:
-Lepiej ogarnij swoją dziewczynę bo nie lubię gdy ktoś mnie obraża.- powiedziała, po czym wyminęła nas i poszła.
- Że co?- spytałem zmieszany. – O co jej chodziło?
Idąc korytarzem zauważyłem niezły tłumek. Chciałem sprawdzić na co wszyscy się tak gapią ale nie mogłem się przepchać. Chwilę potem zobaczyłem Chrisa odchodzącego od zbiorowiska. Podszedłem do niego i dopiero zauważyłem, że prowadził Nową.
- Camile miała niezłą spinę z Kaylą.- powiedział z małym uśmiechem Chris.
-Camile?
Przewrócił oczami na moje pytanie.
- No wiesz, ta dziewczyna co tu stała.- mówił powoli jak do małego dziecka, co postanowiłem zignorować. Camile. Więc tak miała na imię. Ładnie. Chwila odkąd ja myślę nad imionami jakiś lasek.
- Wy widzieliście tą akcję?- zapytał głośno Dean podchodząc do nas z Ashem.
-Co tam właściwie się stało?- spytałem ciekawy.
Chłopaki zaśmiali się krótko.
- Powiedzmy, że Nowa skopała Kayli dupę.- powiedział Ash.
- O co im poszło- zapytałem ze śmiechem.
- Stary, a kogo to odchodzi? Ale żałuj, że nie widziałeś!
- Swoją drogą całkiem niezła jest ta nowa.- powiedział po chwili Dean.- Mógłbym ją…
-Pomarzyć zawsze można. –parskną Chris.
- A to niby co ma znaczyć?- spytał oburzony.
- To, że nie masz u niej szans.- odparł Chris.
- A założymy się?- Dean uśmiechnął się chytrze.
Skrzywiłem się na tę propozycje. Ale niby czemu? Jeszcze niedawno sam się zakładałem.
- Dobra, masz czas do końca tygodnia żeby ją przelecieć. Stawka ta sama co zwykle.- po chwili dodał- Na pewno ci się nie uda.-
Christopher zaśmiał się krótko.
- Nie byłbym tego taki pewien.- powiedział Dean szczerząc się i razem z Ashtonem poszedł w swoją stronę.
- Wiesz, że Molly się z nią przyjaźni?-spytałem Chrisa- Jak się dowie to utnie ci jaja i zrobi… nie chcę nawet myśleć co z nimi zrobi.- powiedziałem śmiejąc się. Ale to była prawda. Gdy się dowie to wpadnie w szał. Już dawno się umówiliśmy, że jej koleżanek nie wolno nam tykać. Moja siostra wydaje się tylko taka niewinna na wierzchu, ale w środku… No w każdym razie będzie źle.
- Nie dowie się, bo jej nic nie powiemy.- powiedział Chris z cwanym uśmieszkiem- Zresztą jestem pewien, że Deanowi się nie uda. Prędzej ta laska go wykiwa, niż on ją przeleci.
Zaśmiałem się
- No ale jeśli już- powiedział po chwili- to nie tylko moimi jajami się zajmie. Deana też dorwie.
***
Po dzwonku ruszyłem do klasy numer 8. Klasa od sztuki. Nie jara mnie malowanie, ale co zrobić. Wszedłem do klasy chwilę przed nauczycielem. Usiadłem na swoim stałym miejscu w ostatniej ławce. Oparłem na niej ręce, a z kolei na nich głowę w geście znudzenia.
- Bardzo was przepraszam, ale mam pilnie do zrobienie trochę papierkowej roboty. A wy w tym czasie twórzcie co tylko chcecie. Niech wasz rysunek będzie odzwierciedleniem waszych uczuć.- powiedziała nauczycielka.
- Innymi słowy, my mamy cicho rysować co nam się żywnie podoba a pani będzie miała nas gdzieś i wypełniała swoje karteczki.-  powiedział jakiś chłopak, którego nawet nie znam. Przez klasę przeszedł pomruk śmiechu.
- Mniej więcej tak.- odparła nauczycielka z uśmiechem.- Tylko bez obrazków erotycznych. Tak George, to się tyczy głownie ciebie.
Wszyscy zaczęli coś rysować. W pewnym momencie na mojej ławce pojawiły się na chwilę końcówki czarnych włosów. Zdezorientowany spojrzałem przed siebie. I kogo zobaczyłem? Camile! W roztargnieniu przerzuciła swoje długie, czarne włosy na drugą stronę. Siedziała bokiem na krześle i była skupiona na rysunku.
- Ej miłości, jeśli rysujesz swoje marzenie to możesz się odwrócić i tworzyć patrząc na mnie a nie z pamięci.- wiem trochę oklepanie to zabrzmiało ale cóż.
Powoli odwróciła się w moją stronę. Spojrzała na mnie tym beznamiętnym wzrokiem, zmierzyła spojrzeniem i od niechcenia powiedziała.
- Szkoda na ciebie marnować kartkę.- po czym odwróciła się do mnie plecami i powróciła do przerwanej czynności.

Zadzwonił dzwonek, nareszcie. Nauczycielka spojrzała na nas nie przytomnym wzrokiem.
- Proszę aby ktoś zebrał prace z ławek… O! Will ty to zrób.
Że co?! Czemu niby akurat ja? Cicho warknąłem i powoli wstałem. Camile wyszła z klasy jako pierwsza.
Zebrałem prace z ostatnich ławek potem podszedłem do ławki Camile. Spojrzałem na jej rysunek i oniemiałem.
Rysowała węglem. Praca przedstawiała anioła z krótkimi, kręconymi włosami. Jego wzrok był pusty, w dłoniach trzymał po jednym długim mieczu, które krzyżowały się ze sobą na klatce piersiowej. Ubrany był  w długą albę do kostek, która na dole była poplamiona krwią, tak myślę. Anioł stał przed położonymi wzdłuż martwymi ciałami.
Miała talent i to naprawdę duży. To wszystko wyglądało tak realistycznie… Jeśli to ma przedstawiać jej nastrój to powoli zaczynam się martwić.
____________________________________________________________________________________
To tak, na początku chciałabym was bardzo przeprosić za to, że rozdział jest dodany dopiero teraz. Niestety nie mogłam go wstawić wcześniej bo nie było mnie w domu a zostawiłam laptopa :(
Chcę was również przeprosić za ankietę. Teraz już głosować :) i komentarze również można wstawiać anonimowo. Chcę podziękować MyWrold MyLife poinformowanie mnie o błędach i ofertę pomocy :) ale jakoś dałam radę :) Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba :*

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział i blog! Ciekawią mnie dalsze losy bohaterów. Czekam na następne rozdziały i życzę dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :D Nie dość, że bezpośrednia to jeszcze artystka. Fajnie też że piszesz w narracji jako Will. Taka mała odmiana :)

    OdpowiedzUsuń