piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 1

Drrr, drrr, drrr!
Budzi mnie głośne i upierdliwe dzwonienie budzika. Staram się ignorować hałas, lecz jest to nie możliwe. Wydaję z siebie pełen irytacji dźwięk.
 Na oślep błądzę dłonią po stoliku nocnym w poszukiwaniu guzika drzemki. Zaraz, ile razy już go wciskałam? Błyskawicznie wstaję z łóżka. Sprawdzam godzinę, jest 7:25. Po prostu super! Zaspałam!
Zakładam ubrania, które przygotowałam sobie wczoraj. Obcisłe czarne rurki i białą tunikę z napisem „FUCK IT!” (idealnie dopasowana do okazji).
Udaję się do łazienki na poranną toaletę. Potem czas ma makijaż. Pociągam rzęsy grubą warstwą tuszu, eyelinerem maluje kreski na powiece, a na ustach rozsmarowuje bezbarwny błyszczyk.
Jeszcze chwilę patrzę na osobę będącą moim odbiciem. Ona tak bardzo różni się od tej mnie z przed roku. Widzę siedemnastolatkę z ciemnymi jak noc oczami i długimi do pasa czarnymi włosami pomiędzy, którymi znajdują się czerwone pasemka. W uchu mam cały szereg kolczyków, przebiłam również pępek. Mam nawet tatuaż co prawda jest to tylko jeden wyraz znajdujący się na łopatce, ale jednak.
Schodzę po schodach do kuchni. Nigdzie nie widać ciotki Judie, pewnie już wyszła do pracy. Dla mnie to nawet lepiej.
Jem w pośpiechu kanapkę, którą zrobiłam sobie na śniadanie. Patrzę na zegarek. Cholera, jestem prawie spóźniona! Lecę z powrotem do mojego pokoju po torbę i wychodzę z domu. Szybkim krokiem idę w stronę budynku mojej nowej szkoły. Swoją drogą, zmienianie szkoły po dwóch miesiącach od rozpoczęcia pierwszego semestru jest po prostu chore! Moja matka twierdzi, że zmiana otoczenia zrobi mi na dobre. Gówno prawda! Psychologowie nie pomogli to i to nie pomoże…
Rozmyślania przerywa mi dźwięk dzwonka. Nawet się nie zorientowałam a byłam przed szkołą. No świetnie, już jestem spóźniona a znalezienie pieprzonej sali zajmie mi wieki!
Wbiegam do budynku. Idę korytarzem czytając numerki klas. Kiedy zauważam  przed sobą jakąś dziewczynę. Najwyraźniej też śpieszy się na lekcję. Chociaż każda komórka w moim cielę nie ma najmniejszej ochoty z nią rozmawiać, to jednak podbiegam do nieznajomej.
- Ymmm, możesz mi pomóc?- pytam gdy równam z nią kroku.
Słysząc mój głos dziewczyna odwraca się przodem do mnie. Była szczupła i wydawała się dość delikatna. Jej włosy były gęste, brązowe, sięgające do ramion. Oczy miały ten sam odcień. Na jej policzkach roiło się od piegów, które tylko dodawały urody. Z wyglądu była bardzo słodka.
Nie doczekawszy się żadnej innej reakcji ciągnęłam dalej:
- Jestem tu…
- Nowa.- dokończyła dziewczyna, mierząc mnie spojrzeniem.- Cała szkoła gada tylko o tobie.
- Cała? Powinnam się martwić?- zapytałam półżartem- półserio.
Uśmiechnęła się szeroko.
- Ja bym się martwiła.- zaśmiała się cicho.- Tak w ogóle, to jestem Molly.
- Camile.-  jej uśmiech był zaraźliwy i zanim zdołałam się powstrzymać również zaczęłam się do niej szczerzyć.
- Dobra, o co chciałaś zapytać?
- A, tak. Chciałam cię zapytać gdzie jest sala numer 16.
Coś w niej przeskoczyło. Chwyciła mnie za nadgarstek i prawie biegnąc ruszyła przed siebie.
- Eeeee, co ty robisz?- spytałam zmieszana.
- Masz teraz historię?- zawołała przez ramię.
- No tak.
- Ja też.- oświadczyła i przyśpieszyła.
Biegłyśmy wzdłuż korytarza, a potem skręciłyśmy w lewo. Molly zwolniła, a chwilę potem obie wleciałyśmy do Sali.
- To wydarzenie przyniosło wiele…- nauczyciel na nasz widok przerwał w połowie zdania.
Stałyśmy obok drzwi oddychając nierówno. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, obie starałyśmy się powstrzymać od śmiechu.
- Panno Jonson, znowu spóźniona. Masz mi coś do powiedzenia?- spytał historyk. Był starszym mężczyzną o siwych włosach i wielu zmarszczkach. To trochę dziwne ale przypominał mi rodzynkę.
- Bardzo przepraszam za spóźnienie. Niestety, okoliczności nie pozwoliły mi na wcześniejsze dotarcie do klasy.- mówiąc to Molly spojrzała w dół na swoje buty w udawanym geście zawstydzenia.
- Och Jonson, za każdym razem twoje wymówki są coraz lepsze.- nauczyciel pokiwał głową w dezaprobacie, jednak na jego twarzy malowało się rozbawienie.- Siadaj.
Molly uśmiechnęła się do niego szeroko, ukazując rząd białych zębów i lekkim krokiem udała się do ostatniej ławki.
- A pani to…?- zwrócił się do mnie.
Starałam się nie patrzeć na innych uczniów, ale byłam boleśnie świadoma wielu par oczu gapiących się prosto na mnie.
- Ja… Jestem Camile. Camile Read.
Nauczyciel spojrzał na mnie marszcząc brwi ale chwilę potem coś chyba kliknęło w jego głowie bo powiedział:
- Ach, to ty jesteś moją nową uczennicą. – powiedział bardziej stwierdzając, niż pytając.
- Tak, to chyba ja. – odpowiedziałam. Starałam się aby mój głos był pewny siebie.
- Dobrze Camile, usiądź na którymś z wolnych miejsc.- posłał mi mały uśmiech.
Spojrzałam na klasę. Molly palcem pokazała na miejsce obok niej. Po drodze do ostatniego rzędu spoglądałam na resztę uczniów. Widziałam złowrogie spojrzenia kilku dziewczyn i obczajające chłopaków.
Opadłam na krzesło obok Molly.
- Przynajmniej nie kazał opowiedzieć czegoś o sobie.- mruknęłam.
 Dziewczyna zaczęła cicho chichotać.

1 komentarz:

  1. Bardzo, ale to bardzo interesujący pierwszy rozdział. Jestem bardzo ciekawa jak Camile poradzi sobie w nowej szkole. Idę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń